Otrzymałam od Was prośbę o napisanie krótkiego artykułu na temat tego, jakie rodzaje środków pierwszej pomocy warto mieć w domu, kiedy mieszka z Wami charcik lub inne psie stworzenie. Oczywiście od wszelkich medycznych problemów są lekarze weterynarii, tylko rzeczywiście nie zawsze jest potrzeba z każdym przysłowiowym "pryszczem" latać do lekarza. Dobrze by było, abyśmy w pewnym zakresie byli samowystarczalni i potrafili samodzielnie, często prostymi, naturalnymi metodami pomóc naszemu charcikowi.
Są też takie sytuacje, kiedy mamy nagły przypadek jakiejś niedyspozycji, nasz pies cierpi a my nie możemy akurat się dodzwonić do lecznicy lub też wszystkie czynne o danej porze kliniki są od nas oddalone o wiele kilometrów. W takich sytuacjach często mijają godziny zanim jakiś lekarz będzie mógł nas przyjąć. Jeżeli nasz pies cierpi, warto wiedzieć jakie leki pierwszego rzutu można mu podać w domu, a które z pewnością mu nie zaszkodzą, lecz uśmierzą ból czy innego typu cierpienie zanim dotrzemy do swojego lekarza weterynarii. Oczywiście pamiętajcie - jeśli dzieje się coś poważnego i pies ewidentnie cierpi a Wy macie możliwość stosunkowo szybko dojechać do lecznicy - nie kombinujcie na własną rękę, tylko szybko wsiadajcie w samochód. Jeśli jednak z góry wiecie, że dzieli Was od lecznicy spora odległość, a na dodatek jest noc i tylko jedna klinika w mieście jest czynna całodobowo - spróbujcie choć w jakimś stopniu pomóc swojemu psu zanim dotrzecie na miejsce.
Poniżej postaram się pokrótce omówić najczęstsze problemy zdrowotne w tej rasie i ich domowe rozwiązywanie lub tymczasowe sposoby pomocy. Ponieważ jest naprawdę sporo możliwości u charcika, podzielę ten poradnik na działy. Dziś zaczniemy od tego brzmiącego najgroźniej:
Część I Urazy mechaniczne
1. Mój charcik złamał / wyrwał sobie pazur
To wbrew pozorom bardzo częsty problem. W szczególności, kiedy zapominamy o regularnym przycinaniu pazurów. Taka sytuacja w szczególności dotyczy piątego / wilczego pazura znajdującego się z boku, luźno odstającego od skóry. Często właściciele zapominają o ich obcinaniu, przez co rosną one haczykowato. Nasz szalony charcik często w biegu zahacza tym pazurem i dochodzi do jego naderwania lub całkowitego zerwania płytki rogowej pazura. To jest bolesna sprawa, gdyż w rogowej warstwie znajduje się łożysko a w nim macierz wraz z naczyniem. Ale nie panikujmy! Już się stało, pies trochę pomarudzi i przestanie boleć. Co należy zrobić? Najlepiej mieć do pomocy drugą osobę, która będzie mocno trzymała naszego panikarza ;) Mówmy do charcika spokojnym, wyluzowanym głosem, gdyż psy doskonale wyczuwają nasz stres i jeśli my poddamy się emocjom to nasz charcik wpadnie w szał. Jedna osoba trzyma charcika, fiksuje mu łapę ze złamanym pazurem a z drugiej ręki daje kabanosa by odwrócić jego uwagę ;) A my bierzemy do ręki obcinacz do pazurów, najlepiej taki ostry lub obcążki kosmetyczne, i odcinamy ( zwykle już zwisającą ) warstwę rogową jednym, pewnym i mocnym cięciem! Trzeba koniecznie pozbyć się tej rogowej, naderwanej części gdyż w przeciwnym razie charcik będzie odczuwał ciągły ból. Jeżeli jednak warstwy rogowej już nie ma, i jest tylko krótki, różowy rdzeń/ macierz, to oczywiście nic nie tniemy. Teraz trzeba zdezynfekować obcięty pazur. Może być Octenisept jeśli macie pod ręką. Nigdy nie woda utleniona czy jodyna, bo będzie mocno szczypać i pies wpadnie w szał. Z naturalnych metod polecam posmarować olejem NEEM (można kupić na allegro, pochodzi z Indii i jest naprawdę wszechstronny, działa między innymi antyseptycznie), lub olejkiem herbacianym 100% wymieszanym wcześniej z wazeliną. Jeśli już w taki sposób mamy odkażoną macierz, zakładamy gazik, a nawet kilka aby opatrunek był miękki i na to bandaż. Tak trzymamy ok 2 dni zwracając uwagę na fakt, czy łapa nie puchnie.
UWAGA! Wszelakie opatrunki u charcika włoskiego należy robić z ogromnym wyczuciem i nigdy mocno nie dociskać bandaży, gdyż charciki włoskie są podatne na zaburzenia krążenia związane z uciskiem. Wynika to z faktu bardzo ubogiej tkanki podskórnej, która u większości ras jest swego rodzaju amortyzatorem. U charcika niestety jest tylko bardzo cienka, pergaminowa wręcz skóra, a pod nią od razu znajdują się naczynia. Po dwóch - trzech dniach możecie zdjąć opatrunek, macierz już powinna być podgojona. Jeśli jednak charcik będzie wiecznie lizał ranę, załóżcie nowy opatrunek ochronny jeszcze na jakiś czas. Pazur powinien z czasem odrosnąć. Po wielu takich incydentach może być lekko zniekształcony lub pofałdowany. Warto podcinać regularnie pazury, aby ominąć ten problem szerokim łukiem. Oczywiście, jeżeli macie lecznicę pod nosem, możecie śmiało się udać tam na tę niezwykle skomplikowaną "operację" ;) Ale nie dajcie sobie wmówić, że nasz charcik po takim lekkim urazie potrzebuje bolesnych zastrzyków przeciwbólowych i wór antybiotyków. U zdrowego charcika z dobrą odpornością naprawdę wystarczy miejscowy preparat. Moje charciki już miały wyrwane pazury wielokrotnie, szczególnie podczas coursingów i uwierzcie mi, że nigdy żaden z tego powodu nie dostał zakażenia :) Wszystko goi się jak na psie.
W tej sytuacji przyda się :
2. Mój charcik złamał końcówkę ogona
Spokojnie, nie panikujcie! To jedna z częstszych przypadłości w naszej rasie. Charcik posiada bardzo długi i dość cienki ogon. Ponieważ to bardzo energiczna, skoczna i ciekawska rasa, to ich ogon często ulega urazom. Jest to najczęściej złamanie lub zwichnięcie końcówki ogona. Najczęściej w miejscu złamania pojawia się lekki obrzęk widoczny jako zgrubienie na ogonie. Ogonek zaś jest przy samym końcu (zazwyczaj) lekko zakrzywiony. W takiej sytuacji oczywiście można pędzić do kliniki na złamanie karku, ale to i tak nic nie da. Lekarz zrobi RTG, postawi diagnozę "złamany/ zwichnięty ogon" i to wszystko. Pies dostanie leki przeciwbólowe (zwykle niepotrzebnie bo takie złamanie nie za bardzo boli, zwykle charcik biega wesoło dalej i nic nie czuje). Niektórzy lekarze zaproponują opatrunek usztywniający i tu proszę być bardzo ostrożnym! Gdyż u większości ras można taki opatrunek standardowy założyć, ogon się zrośnie i po krzyku. Ale znów wracamy do tematu, iż u charcika nie występuje prawie wcale amortyzacja w postaci tłuszczu podskórnego, a więc naczynia są bardzo mocno narażone na ucisk a więc standardowy opatrunek może bardzo szybko doprowadzić do zatrzymania krążenia w ogonie i jego martwicy.... Taki ogon robi się najpierw zimny, potem martwy i w końcu może po prostu odpaść. Jedyny bezpieczny opatrunek ogona jaki się sprawdza u charcika to ten wykonany ze słomki i plastra papierowego lub też często wystarczy sam plaster papierowy. Jeśli obrzęk jest spory, możemy najpierw posmarować miejsce złamania altacetem lub podobnym żelem przeciwobrzękowym i rozmasować to miejsce. Jak obrzęk się zmniejszy, robimy opatrunek usztywniający. Ustawiamy palcami ogon tak, aby był w prostej linii i zawijamy delikatnie z góry na dół plastrem papierowym. Koniecznie trzeba usztywnić większą część ogona a nie tylko ten mały fragment, który jest zakrzywiony. Ja zwykle owijam ok 3 cm poniżej i powyżej urazu. Róbmy to delikatnie, nie dociskając na siłę. Trzeba wykonać kilka warstw, aby papier zaczął spełniać rolę usztywnienia.
Jest jeszcze druga metoda. Bierzemy grubą słomkę o większej niż standardowa średnicy, nakłuwamy ją ostrym narzędziem aby zrobić "wentylację" , następnie przecinamy wzdłuż aby uzyskać tzw rynienkę, w której umieścimy ogon, i następnie owijamy z dwóch wolnych stron plastrem papierowym. Plastikowa słomka zadziała nam jak usztywniacz i jednocześnie dzięki dziurkom skóra będzie oddychała i nie powinna się zaparzyć. Ja codziennie sprawdzam ogon powyżej oraz poniżej opatrunku czy nie puchnie, czy nie jest chłodny i wącham czy nie ma dziwnego zapachu, który mógłby świadczyć o zaparzeniu się skóry. Ale dotąd przy bardzo delikatnym owijaniu plastrem papierowym nigdy nie przydarzyła mi się żadna niepożądana sytuacja i ogonki ładnie się zrastały. Zmieniam zwykle opatrunki co tydzień, ale jeśli macie wątpliwości czy wszystko jest ok róbcie to co 3 dni. W zależności od typu złamania ogonek powinien się zrosnąć w ciągu 3-4 tygodni. Jeśli zdejmiecie szybciej i będzie wyglądał na prosty- nie dajcie się zwieść, zrost może być jeszcze za słaby i trzeba mimo wszystko przedłużyć kurację do 3-4 tygodni. Jeśli ogon jest zwichnięty, a nie złamany, taka kuracja może nie przynieść zadowalającego efektu, gdyż kręgi ogonowe będą i tak luźno zwisać. Ale zawsze jest szansa, że się trochę poprawi wygląd ogona po takim usztywnieniu. Leków doustnych nie dajemy.
W takich sytuacjach przyda się:
3. Mój charcik prawdopodobnie złamał łapę
Tutaj nie będę błagała Was o brak paniki, bo to silniejsze od nas. Jeden z mniej przyjemnych urazów, które niestety zdarzają się w rasie. Napiszę kiedyś osobny post o złamaniach, ale tu wspomnę tylko co Wy możecie zrobić aby pomóc charcikowi zanim dotrzecie do Kliniki. Oczywiście tu nie ma co ze sobą negocjować- jeśli nasz charcik nagle drze się w niebogłosy i trzyma łapkę wysoko w górze, a na dodatek po chwili pojawia się obrzęk tej kończyny- złamanie jest bardzo prawdopodobne. W takiej sytuacji wcale nie jest tak, że każda sekunda się liczy, aby jak najszybciej dojechać do lekarza weterynarii. Pies i tak jest w szoku, musi się uspokoić, a żaden szanujący się chirurg nie będzie operował psa na cito świeżo po złamaniu, ponieważ pies musi się ustabilizować, jest w szoku i do krwi zostały wypuszczone hormony stresu w ogromnej ilości. Pierwsze co robimy, to uspokajamy najpierw siebie a potem charcika. Musimy zachować zimną krew aby nasz mały pacjent nie popadł w jeszcze większą panikę. Dobrze by było, gdybyśmy delikatnie usztywnili kończynę, aby podczas paniki charcika nie doszło do większego urazu niż jest. Idealnie by było owinąć łapę na wyprostowanej kończynie miękką podkładką, np watą w rolce, ligniną czy watoliną podgipsową (ja używam podkładu syntetycznego podgipsowego Matosoft w rolce). Usztywnia się zawsze od początku łapy do miejsca powyżej łokcia ( w przypadku najbardziej popularnych złamań przedniej łapy, czyli złamaniu kości promieniowej/ łokciowej). Na tą miękką warstwę dajemy bandaż elastyczny lub mój ulubiony, samoprzylepny bandaż "flex". Z tak usztywnioną łapą, możemy na spokojnie umówić się na wizytę do Kliniki aby wykonać zdjęcie RTG oraz skonsultować możliwości leczenia. Jeśli macie w domu tabletki przeciwbólowe dla psa, możecie podać dawkę wg instrukcji. Najlepszy będzie Metacam, Cimalgex, lub Previcox. Nigdy nie dawajcie ludzkich leków przeciwbólowych bez konsultacji z weterynarzem, gdyż sporo z nich jest bardzo toksyczna dla psów.
W tej sytuacji przyda się:
4. Mój charcik się skaleczył.
Jeśli Twój charcik ma uszkodzoną skórę, ale nie ma przerwanej jej ciągłości, wystarczy jeśli zdezynfekujesz ranę Octeniseptem i nałożysz na ranę olej Neem. Jeśli masz możliwość zrób też delikatny opatrunek, aby charcik nie lizał rany lub załóż mu kołnierz. Na posmarowaną ranę olejem Neem nałóż jałowy gazik i zaklej papierowym plastrem. Opatrunek trzeba zmieniać codziennie aż do zagojenia się rany. Jeżeli jednak skóra charcika jest przecięta na więcej niż 0,5 cm lub / i uszkodzeniu uległy tkanki położone głębiej- niezwłocznie udaj się do lekarza weterynarii, szczególnie jeśli jest duże krwawienie. Jeśli zostało uszkodzone naczynie i krew wydostaje się sporymi ilościami koniecznie zrób opatrunek uciskowy! Mocno dociskaj miejsce krwawienia i szybko jedź do Lecznicy. Jeśli przecięcie skóry jest niewielkie i nie ma krwawienia, nie warto dawać psu narkozy na założenie zaledwie 2-3 szwów. Lepiej skleić ranę klejem tkankowym lub spiąć brzegi rany chirurgicznym staplerem, oczywiście u weta, (to trwa ułamek sekundy i zwykle charcik nawet nie piśnie).
W tej sytuacji przyda się:
Oczywiście mogłabym jeszcze wymyślać inne przypadki urazowe jak uszkodzenie gałki ocznej, wypadki samochodowe itp ale w takich sytuacjach naprawdę musimy gnać do Kliniki i w domu raczej zbyt wiele nie zrobimy. Warto mieć zaufanego lekarza weterynarii, który odbierze od Was telefon w nagłym przypadku.
I received a request from you to write a short article on what types of first aid products are worth having at home when a greyhound or other dog creature lives with you ;) Of course, veterinarians are responsible for all medical problems, but it is not always necessary with the proverbial "pimple" fly to the doctor ;) It would be good if we were self-sufficient to some extent and were able to help our greyhound on our own, often with simple, natural methods. There are also situations when we have a sudden case of some indisposition, our dog suffers and we can't call the clinic or all the clinics open at a given time are many kilometers away from us. In such situations, it is often hours before a doctor can see us. If our dog suffers, it is worth knowing what first-line medicines can be given to him at home, and which will certainly not harm him, but will relieve pain or other types of suffering before we reach our veterinarian. Of course, remember - if something serious is happening and the dog is clearly suffering and you have the opportunity to get to the clinic relatively quickly - do not try to do it on your own, just get in the car quickly. However, if you know in advance that there is a long distance between you and the clinic, and in addition it is night and only one clinic in the city is open 24 hours a day - try to help your dog at least to some extent before you get there.
Below I will try to briefly discuss the most common health problems in this breed and their home remedies or temporary help. Because there are a lot of possibilities with a greyhound, I will divide this guide into sections. Today we'll start with the most dangerous sounding one:
Part I Mechanical injuries
This is apparently a very common problem. Especially when we forget about regular claw trimming. This is especially the case with the fifth / dewclaw on the side, protruding loosely from the skin. Often, owners forget to trim them, which makes them grow hooked. Our crazy greyhound often catches this claw on the run and it is torn or the horn plate of the claw is completely torn off. This is a painful matter, because in the stratum corneum there is a placenta and in it a matrix with a vessel. But let's not panic! It's already done, the dog will whine a little and stop hurting. What should I do? It's best to have a second person to help, who will hold our scarecrow tightly ;) Let's talk to the greyhound in a calm, relaxed voice, because dogs perfectly sense our stress and if we give in to emotions, our greyhound will go crazy. One person holds a greyhound, fixes his paw with a broken claw, and gives him a kabanos sausage to distract him ;) And we take a claw clipper, preferably a sharp one, or cosmetic pliers, and cut off the (usually already hanging) stratum corneum with one sure and a strong cut! It is necessary to get rid of this horny, torn part, otherwise the greyhound will feel constant pain. However, if the stratum corneum is no longer there, and there is only a short, pink core / matrix, then of course we do not cut anything. Now you need to disinfect the clipped claw. Maybe Octenisept if you have it handy. Never hydrogen peroxide or iodine, because it will sting strongly and the dog will go crazy. As for the natural methods, I recommend smearing it with NEEM oil (you can buy it on Allegro, it comes from India and is really versatile, it has antiseptic properties, among other things), or 100% tea oil mixed with petroleum jelly. If we have already disinfected the matrix in this way, we put on a gauze pad, or even a few, so that the dressing is soft and then a bandage is applied. We keep it like this for about 2 days, paying attention to the fact that the paw does not swell. All dressings for the Italian Greyhound should be done with great sensitivity and never tighten the bandages tightly, because Italian Greyhounds are susceptible to circulatory disorders associated with pressure. This is due to the fact that the subcutaneous tissue is very poor, which in most breeds is a kind of shock absorber. Unfortunately, greyhounds only have very thin, parchment-like skin, and there are dishes under it. After two or three days you can remove the dressing, the matrix should be healed. However, if the greyhound is constantly licking the wound, put on a new protective dressing for some time. The claw should grow back over time. After many such incidents, it may be slightly distorted or folded. It is worth trimming the nails regularly to avoid this problem with a wide berth. Of course, if you have a hospital under your nose, you can safely go there for this extremely complicated "operation" ;) But don't let yourself be convinced that our greyhound needs painful pain injections and a bag of antibiotics after such a slight injury. In a healthy greyhound with good immunity, a topical preparation is really enough. My greyhounds have already had their claws pulled out many times, especially during coursing and believe me that none of them have ever gotten an infection because of it :) Everything heals like a dog ;)
So in this situation it will come in handy:
2. My greyhound broke the tip of his tail.
Calm down, don't panic! This is one of the most common ailments in our breed. Greyhound has a very long and quite thin tail. Because it is a very energetic, lively and curious breed, their tail is often injured. This is most often a fracture or dislocation of the tip of the tail. Most often, a slight swelling appears at the fracture site, visible as a thickening on the tail. The tail is (usually) slightly curved at the very end. In such a situation, of course, you can rush to the clinic at breakneck speed, but it won't help :) The doctor will do an X-ray, diagnose "broken/dislocated tail" and that's it. The dog will get painkillers (usually unnecessarily because such a fracture does not hurt too much, usually the greyhound runs happily on and does not feel anything). Some doctors will suggest a stiffening dressing and please be very careful here! Because in most breeds you can put on such a standard dressing, the tail will grow together and after screaming. But again, we are back to the topic that there is almost no depreciation in the form of subcutaneous fat in greyhounds, so the vessels are very exposed to pressure, so a standard dressing can very quickly lead to circulatory arrest in the tail and its necrosis .... Such a tail it gets cold first, then dead, and eventually it may just fall off. The only safe tail dressing that works for a greyhound is the one made of a straw and a paper patch, or often a paper patch alone is enough. If the swelling is significant, we can first apply altacet or a similar anti-swelling gel to the fracture site and massage this place. When the swelling decreases, we make a stiffening dressing. We position the tail with our fingers so that it is in a straight line and wrap it gently from top to bottom with a paper strip. It is necessary to stiffen the larger part of the tail, not just the small part that is curved. I usually wrap about 3 cm below and above the injury. Do it gently without pressing too hard. You need to make several layers so that the paper starts to act as a stiffener. There is another method. We take a thick straw with a diameter larger than the standard one, puncture it with a sharp tool to make "ventilation", then cut it lengthwise to get the so-called gutter in which we will put the tail, and then wrap it with a paper plaster on both free sides. A plastic straw will act as a stiffener and at the same time, thanks to the holes, the skin will breathe and it should not burn. Every day I check the tail above and below the dressing to see if it is swollen or cool and I smell if there is any strange smell that could indicate that the skin is inflamed. But so far, with very gentle wrapping with a paper patch, no undesirable situation has ever happened to me and the tails have grown together nicely. I usually change the dressings every week, but if you have any doubts if everything is ok, do it every 3 days. Depending on the type of fracture, the tail should heal within 3-4 weeks. If you take it off sooner and it looks straight - don't be fooled, the union may still be too weak and you need to extend the treatment to 3-4 weeks anyway. If the tail is dislocated and not broken, this treatment may not be satisfactory as the tail vertebrae will hang loosely anyway. But there is always a chance that the appearance of the tail will improve a bit after such stiffening. We do not give oral medications in such situations
It will be useful:
3. My greyhound probably broke his paw.
Here I will not beg you not to panic, because it is stronger than us. One of the less pleasant injuries that unfortunately happen in the breed. Someday I will write a separate post about fractures, but here I will only mention what you can do to help your greyhound before you reach the clinic. Of course, there is nothing to negotiate with each other - if our greyhound suddenly screams loudly and holds his paw high in the air, and in addition after a while there is swelling of this limb - a fracture is very likely. In such a situation, it is not at all that every second counts to get to the veterinarian as soon as possible. The dog is in shock anyway, he needs to calm down, and no self-respecting surgeon will operate on a dog fresh from a fracture, because the dog needs to stabilize, he is in shock and stress hormones have been released into the blood in huge amounts. The first thing we do is calm down first ourselves and then the greyhound. We have to keep a cool head so that our little patient doesn't panic even more. It would be good if we slightly stiffened the limb so that during the greyhound's panic there would be no more injury than it is. It would be ideal to wrap the paw on the straightened limb with a soft pad, e.g. cotton wool on a roll, lignin or plaster wadding (I use a synthetic Matosoft plaster base on a roll). It always stiffens from the beginning of the paw to the place above the elbow (in the case of the most common fractures of the front paw, i.e. fracture of the radius / ulna). On this soft layer we put an elastic bandage or my favorite, self-adhesive "flex" bandage. With such a stiff paw, we can easily make an appointment at the Clinic to take an X-ray and consult treatment options. If you have painkillers for your dog at home, you can administer the dose according to the instructions. Metacam, Cimalgex, or Previcox will be best. Never give human painkillers without consulting your veterinarian, as many of them are very toxic to dogs.
In this situation, it will come in handy:
4. My greyhound hurt himself.
In this situation, it will come in handy:
Of course, I could come up with other traumatic cases, such as eyeball damage, car accidents, etc., but in such situations we really have to rush to the Clinic and we won't do much at home. It is worth having a trusted veterinarian who will answer your call in an emergency