Początek jest typowy. Zaczyna się od malej, bezbronnej kulki większość czasu spędzającej z mamą. Jedzenie, wilgotny język, sen. Cały świat skupiony w trzech czynnościach wystarczających do pełni szczęścia.
Czas mija.
Pierwsze otwarcie oczu. Określanie świata. Zapach, dotyk, smak. Wszystko nowe i nieznane, a jednak ciekawi i cieszy. Moment, w którym rodzi się osobowość i charakter. Pierwsze obawy – trzaśnięcie drzwiami, ból podczas zakleszczenia łapki. Smak, zapach, ciepło, zimno.
Kilka miesięcy później wykształci osobowość stając się wyjątkowym bytem. Nie będący w temacie określać będą go z pewnością, jakby go znali od zawsze.
Zobacz – wyżeł!
Kolejnych kilka miesięcy pokaże, że jest nieodłącznym towarzyszem życia. Wzbogaci je. Językiem, pazurami i wokalem. Będzie domownikiem, co sam ogromnie zacznie doceniać w świecie, którego jeszcze sam nie rozumie.
Nie da się wyczerpująco opisać czym jest - zwłaszcza, gdy z punktu widzenia człowieka pojawia się moment, gdy on zaczyna być wszystkim. Powiernikiem tajemnic, smutków, radości i porzuconych skarpet. Obdaruje spojrzeniem, jak gdyby nie było nic ważniejszego niż człowiek, któremu zawsze patrzy prosto w oczy. Będzie pił chłodną herbatę i przekonywał człowieka, że pająki to zabawki, a zmywarka jest zbędna.
Będzie spoglądał w przestrzeń wypatrując czegoś, czego człowiek nigdy nie dojrzy. Jak by szukał tam odpowiedzi na setki pytań. Jak ludzie. Raz z zainteresowaniem, innym razem beznamiętnie zawieszając wzrok. Od niego człowiek nauczy się dyscypliny. Zacznie tak organizować dzień, by być jak najlepszym przywódcą. Możliwe, że nigdy nie domyśli się, że przywódcą w najgorszych momentach był sam byt. Ten który nadaje sens, kiedy rzeczywistość brutalnie próbuje go odebrać. Wtedy byt jest, opiekuje się i wspiera.
Staje się odpowiedzialny. Za uśmiech, krzyk i swoją miskę jeśli przestrzeń nad podłogą dzieli z innymi. Od tego momentu pozostawienie go samego staje się dla niego najgorszym, czego doświadczy. Jeśli wierzyć w badania nad intelektem zwierząt, w których jedynie szympansy mają zdolność pojmowania do dwudziestu minut w przyszłość, to charci umysł jest inny. Żyje w chwili obecnej. Pozostawiony samemu sobie doświadcza nieustannych cykli wieczności, nazywanych przez ludzi minutami. Minutami w najgorszym stanie, który zna. Jest jak człowiek, który nie ma przyszłości.
Rok od narodzin zdobywa tożsamość i choć do końca życia będzie ją budować, to zacznie być ona dostrzegalna. Przyspieszony oddech, napięte mięśnie. Stan człowieka, który umożliwi mu wyzwolenie instynktu w pełni - coursing.
Mrugniesz. W tym czasie jego serce uderzy 10 razy, płuca zużyją kilkanaście gramów tlenu, a sędzia krzyknie „Start!”. Dla człowieka czas staje. Świat, który byt zna przestanie istnieć. Muchy, górki, hałas, spaliny, linki – nieważne. Narodzą się nieznane emocje, które musi ujarzmić. Pierwszy raz odnajdzie swój cel dyktowany przez instynkt. Od tego momentu do końca swoich dni będzie Chartem. Człowiek za to nigdy nie znajdzie odpowiedzi na pytanie dlaczego kocha Charta. Przecież miał kontakt z tyloma psami. Głaskał i one tak samo cieszyły się i przytulały, a jednak ten biegnący piksel gdzieś w oddali zdaje się być czymś innym. Człowiek nigdy nie znajdzie odpowiedzi. Możliwe, że odpowiedź nie istnieje.
Bieg skończony. Od teraz – jeśli wcześniej nie miało to miejsca na wystawach – stanie na podium. Pierwszy raz za dokonania, a nie za to jaki się urodził. Człowiek zakocha się mocniej. Chart pozna swą prawdziwą tożsamość.
Pozna też nowe produkty. Ekskluzywne. Te najlepsze.
Mundo Galgo,
Modna Koza, Wear Chartbeat.
Mijart Design, Simledith.
Charcia Szafa.
I Choć szafy nie będzie miał, to czasami byłaby przydatna. Człowiek w koszulce za 50 PLN, chart w sweterku za 150. Polubi je. Czasami dosłownie i będzie trzeba kupić nowe. Nie przejmuje się.
Człowiek kocha.
Może nawet tak bardzo jak on.